Rośnie to, co karmisz i podlewasz – to slogan, który krąży po Internecie. Nie wiem już sama, kiedy do mnie trafił. Jednak dopiero w tym roku 2024 odkryłam, a raczej dotarło do mnie jego znaczenie. A może po prostu w nie uwierzyłam i zaczęłam żyć, jakby było prawdą? Chciałam się z Tobą podzielić refleksjami z tym związanymi, aby i Tobie pomogło urosnąć. Lub rozjaśniło, dlaczego nie rośnie mimo karmienia.
Co chcesz, żeby urosło?
To, na czym skupiamy swoją uwagę, ma tendencję do wzrastania i zwiększania znaczenia w naszym życiu. Jeśli pielęgnujemy pozytywne myśli, zdrowe nawyki czy relacje – one kwitną. A jeśli pozwalamy, by negatywne emocje, stres i złe nawyki dominowały naszą codzienność – one również się rozwijają.
Dlatego pierwsze, podstawowe pytanie brzmi:
Co chcesz, żeby urosło?
Nie „co wymaga nakarmienia”, nie, co „wymaga twojej uwagi, czym masz się teraz zająć, z czego masz zrezygnować”, a:
Co chcesz, aby urosło we wszystkich przestrzeniach swojego życia?
Kiedy znajdziesz odpowiedzi, będziesz mogła zacząć działać na rzecz Twojego szczęścia.
Chcesz mieć więcej przerw? Idź na przerwę!
Możesz nawet teraz. Zostaw mój wpis i zrób sobie przerwę.
Kiedyś musiałam się naprawdę zmuszać do przerw w trakcie pracy i podczas obowiązków domowych. Wzrastałam w przekonaniu, że zmęczony to może być górnik, nie mama, pisarka, młoda zdrowa kobieta. Uznawałam przerwy za marnowanie czasu. No jak to, posiedzę te 15 minut dłużej nad tekstem, garnkami, praniem, dzięki czemu będzie szybciej skończone. Często 15 minut później byłam tylko… bardziej zmęczona, a praca czy zadanie niewiele się posunęły do przodu. Mówiłam sobie: moja lista rzeczy do zrobienia jest zbyt pełna, żeby dodać tam jeszcze przerwę . Ja nie mam czasu na przerwy. Potem odkryłam, że:
„Brak czasu na przerwę to najlepszy dowód na to, że jej potrzebujesz”
I tak dzisiaj te 15 minut przerwy sprawia, że część rzeczy traci sens, żeby je robić, a część naprawdę jest wykonywana szybciej.
Chcesz mieć więcej modlitwy? Módl się!
Ponownie, jak przy poprzednim akapicie. Przesuwałam modlitwę na później, jak zostanie mi czas, jak zrobię to czy tamto. Jak możesz się domyślić, częściej go brakowało niż zostawało. Dzisiaj modlę się, zanim zacznę pracę. Rezerwuję w swoim planie dnia czas na modlitwę, tak jak wizytę u dentysty. Bookuję termin na spotkanie ze Słowem Bożym.
Chcesz mieć więcej wdzięczności? Dziękuj!
Wdzięczności nie da się mieć czy poczuć, kiedy słowo „dziękuję” jest rzadkim słowem w Twoim słowniku. Wdzięczność to obecnie moje słowo roku, także mam tę przyjemność praktykować wdzięczność kilka razy dziennie.
Kiedyś nie potrafiłam, nie chciałam, nie widziałam, za co dziękować.
Nie czułam potrzeby, a wokół dostrzegałam to, czego mi brakuje, a nie to, co mam.
Dzisiaj…
Dziś używam tego słowa wielokrotnie w ciągu dnia. Dziękuję dzieciom, kiedy mi pomagają, dziękuję mężowi, kiedy robi dla mnie coś, czego nie musi. Nie musi robić dla mnie właściwie niczego, więc często je słyszy, kiedy przypomni o czymś, co mi nie przyszło do głowy. Kiedy zrobi mi kawę, kiedy zrobi dla nas obiad…. Dziękuję, kiedy ktoś mi poleci coś dobrego, teściowej, kiedy proponuje, żeby zabrać wnuki na tydzień. Kiedy ktoś z mojego rodzeństwa ogarnia miejsce spotkania dla całej naszej ponad 20-osobowej rodziny (jedynie rodzice, rodzeństwo wraz z małżonkami i ich dzieci), dziękuję osobom, które kupują moje książki. Dziękuję na głos i w sercu. A im więcej dziękuję, tym więcej mam powodów do wdzięczności.
Chcesz mieć więcej przeczytanych książek? Czytaj!
Nie potrzebujesz fortuny, by czytać dobre i nowe książki, nie potrzebujesz mieć wielkiego domu z bogatą biblioteką. Aby poznać klasykę, wystarczy ze zapiszesz się do biblioteki, by poznać nowości wydawnicze, wystarczy aplikacja z subskrybcją do czytania e-booków .
A jak znaleźć czas? Odstaw telefon, TikToka i Instragrama. Rano po przebudzeniu, wieczorem przed zaśnięciem, w kolejce do lekarza, w komunikacji miejskiej, w pociągu… Oprócz platform z filmami i serialami są także takie, które oferują książki w formie ebooków i audiobooków.
Wolisz zapach papieru i druku, klikanie nie zastąpi Ci szelestu kartek?
Nie zastąpi, jednak to kwestia Twojego przyzwyczajenia. Przyzwyczajenia, które może być Twoim przyjacielem lub wrogiem. One (przyzwyczajenia) też urosną, jeśli będziesz je karmić. Sama lubię książki papierowe i jeśli mam możliwość, z takich korzystam. Jednak kiedy zależy mi na tym, by poznać treść i wnętrze, format schodzi na drugi plan. Bardziej zależy mi na czytaniu niż na wąchaniu i dotykaniu. A co do przyzwyczajenia:
Na całe szczęście ludzkość zdecydowała się odzwyczaić od życia w jaskiniach, polowań na mamuty, pisania gęsim piórem czy narzekania, że się nie da, kiedy się da. A nie, przepraszam to ostatnie ciągle nas dotyka. Czy dotyczy także Ciebie?
Chcesz mieć więcej pieniędzy? Myśl, mów i zarządzaj swoimi pieniędzmi!
Pieniądze nie biorą się z pracy. One są efektem ubocznym umowy z pracodawcą, kontrahentem, zleceniodawcą czy inną osobą, z którą umówiłaś się, że za coś – towar, usługę, informację, wygodę – otrzymasz pieniądze. Zaczniesz mieć pieniądze, kiedy zaczniesz im się przyglądać, poświęcać im czas. Prowadzić budżet, zwracać uwagę na ceny, porównywać je. Patrzeć, gdzie Twoje pieniądze idą, na co je wydajesz, komu je dajesz.
Strata czasu i pieniędzy? No to dalej jesteś w punkcie wyjścia i chcesz mieć więcej pieniędzy. I liczysz, że urośnie to, czego nie karmisz.
Rośnie to, co karmisz
Pragniesz przebaczenia, przebacz.
Tęsknisz za spotkaniami z ludźmi, umów się ze znajomymi, rodziną.
Marzysz o podróżach, wyjedź choćby do sąsiedniego miasta.
Potrzebujesz…
Chcesz…
Dopisz własne zdania, pamiętając, że rośnie to, co karmisz!
Jak „rośnie to, co karmisz” ma się do zmartwień?
Tak samo, jak do wszystkiego innego. Kiedy się martwisz, Twoje zmartwienia rosną, więc poświęcasz na nie jeszcze więcej czasu. Karmisz je swoim czasem i energią. Nie zachęcam do totalnie beztroskiego życia i niezajmowania się trudnościami, jakie napotykasz. Zamiast o problemie – myśl o rozwiązaniu.
Co mogę zrobić – zamiast: co mi zrobiono. Jak sprawić, by było lepiej, zamiast myśleć, czemu jest tak źle, czemu mnie to spotyka. Zajmij się rozwiązaniem, nie problemem.
Niedawno usłyszałam takie zdanie, niestety nie znam autora:
„Nie mów Bogu, że masz wielki problem; powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga!
„Rośnie to, co karmisz” a siła małych kroków
Lubimy wielkie efekty, spektakularne osiągnięcia robią wrażenie. Jednak za każdym sukcesem, nagrodą Nobla, rekordem Guinessa stoją tysiące prób, setki godzin. Żeby urosło do wielkich rozmiarów, ktoś musiał poświecić czas energię, a także inne niepoliczalne rzeczy.
Każdy z tych sukcesów, wywołujących efekt WOW, zaczął się od pierwszego kroku i często był sumą wielu małych kroczków.
Jak wiesz z lekcji biologii, każdy człowiek rozpoczął się od jednej komórki.
Każdy budynek składa się z wielu małych elementów.
Każda książka zaczęła się od jednego słowa.
„Rośnie to, co karmisz” u mnie
Trochę już się podzieliłam, jednak w tym roku urosło i wciąż rośnie wiele relacji i projektów.
Urosła moja relacja z dziećmi, dzięki czasowi jaki z nimi spędziłam i książkom, które przeczytałam, żeby była lepsza (zarówno tymi czytanymi z nimi, jak i o rodzicielstwie).
Urosła moja relacja z Bogiem.
Zwiększyłą się też, a tym samym urosła, liczba wydanych książek. Dwie najnowsze zobacz poniżej:
Urosła lista osób, które subskrybują mojego newslettera, bo poświęciłam mu czas. Jeśli chcesz do nich dołączyć, a nie wypełniłaś jeszcze okienka, które pojawia się po włączeniu strony – otwórz raz jeszcze moją stronę w karcie incognito lub ina innym urządzeniu 😉
Czasami karmimy coś, a to nie rośnie
Przychodzą mi do głowy trzy powody, dlaczego tak się dzieje.
Przekarmienie
Po pierwsze – może to przekarmiamy? Jak roślinkę, która nie przyjmie więcej wody niż potrzebuje.
Przekarmić jest równie łatwo jak zagłodzić.
Trzeba poczekać
A czasem na niektóre wartościowe rzeczy trzeba poczekać troszkę dłużej – potrzeba wytrwałości i czasu.
Nasionko pomidora potrzebuje około 75 dni, aby wydać owoc.
Nasiono maliny owocuje po 16-18 miesiącach.
Nasionko jabłoni wymaga około 7-10 lat pielęgnacji, żeby owocować.
(Pomidora i malinę sprawdziłam we własnym, przydomowym ogródku o jabłoni wiem z Internetu.)
Może Twój pomysł, marzenie, pragnienie, które karmisz to nasionko pomidora i szybko będziesz mogła się cieszyć efektami, a może to pestka jabłka, na którego owoce musisz poczekać znacznie dłużej?
Ograniczenie pola
Inną przyczyną braku wzrostu czegoś, co karmisz jest ograniczenia pola. Już tłumaczę, o co chodzi.
Jeśli człowieka przyrównać do pola lub ogrodu, czekającego na zasianie każdej aktywności, projektu – czyli tego czegoś, co chcemy, aby urosło – to po pierwsze pole ma ograniczoną powierzchnie. Na 3 metrach kwadratowych nie posadzisz ziemniaków, pszenicy, kukurydzy, róży, buraków i brokułów w tym samym czasie. Po prostu się nie da, masz za mało miejsca. Możesz posadzić część z nich, a część w następnym sezonie. Aby naprawdę dobrze wzrosły, potrzebują być karmione, a także mieć miejsce na wzrost. Jeszcze drugą kwestią jest to, że niektóre rośliny lubią swoje towarzystwo i posadzone blisko wspierają się wzajemnie, bujniej rosną… Nawet wzajemnie zwalczają szkodniki lub wydzielają substancje zapachowe, które wabią owady, zapylające ich kwiaty. Inne odwrotnie – traktują się jak wrogowie i powodują, że ani jedna, ani druga roślina nie ma dobrych warunków do rozwoju.
Jak to się ma do człowieka? Człowiek również ma ograniczone pole, czyli czas i przestrzeń do rozwoju. Doba każdego z nas ma 24 godziny. Jeśli na tym poletku posadzimy zbyt dużo nasion, aktywności – to żadne z nich nie będzie miało szansy wzejść lub rozwinąć się tak, jak chcemy. Na szczęście (lub niestety) są pomysły i aktywności, które się wzajemnie wspierają i takie, które utrudniają sobie rozwój. Trudno mieć noworodka i modlić się jak siostra zakonna klauzurowa.
Jeszcze na koniec – róża nie rozkwitnie zimą.
Być może właśnie to będzie odpowiez na pytanie, dlaczego u Ciebie nie rośnie.
Pamiętaj – rośnie to, co karmisz (jeśli ma miejsce i odpowiedni czas na rozwój)!