Adwentowe błędy mogą popsuć piękny czas oczekiwania
W Adwencie oczekujemy. Cieszymy się na Boże Narodzenie. Każdy z nas chce dobrze przeżyć ten czas. Wielu z nas w trakcie adwentu robi postanowienia i stosuje Kalendarz adwentowy książkowy lub DIY, albo i kupny. Można też np. skorzystać z kalendarza adwentowego dla dorosłych. Czy jest coś, czego nie warto robić w Adwencie? Czy są rzeczy, których lepiej unikać w te 4 tygodnie przed Bożym Narodzeniem?
Uważam, że tak. Tak, jak można adwent dobrze przeżyć, tak można też coś w nim stracić. Poniżej znajdziecie dziesięć haseł-pomysłów na zepsucie adwentu, które w dalszej części artykułu będą rozwinięte. Niektóre mogą się wydać szokujące, inne śmieszne, ale mnie wydają się potrzebne. Oczywiście ta lista na pewno nie jest skończona i każdy może dopisać swoje własne przykłady przykrych doświadczeń adwentowych – zasłyszanych lub własnych. Z miłą chęcią poczytam o nich w komentarzu, a tymczasem zapraszam do lektury.
Co można robić w adwencie, a co jest błędem?
- Nic
- Wszystko
- Durne postanowienia
- Inspirować się, inspirować się, inspirować…
- Ściśle pościć
- Zmuszać dzieci do robienia zadań adwentowych
- Straszyć dzieci, że jak nie będą grzeczne, nie przyjdzie Pan Jezus, Mikołaj, Gwiazdor…
- Porównywać się
- Latać za prezentami
- Ulec magii Świąt
A zatem…
1. Nic
Skoro to czas czekania, no to czekamy, co nie? No właśnie – dobrze by było, żeby to czekanie nie było bierne. Niech nasz adwent będzie aktywny, niech coś zmieni. Nie czekajmy, aż coś się stanie samo. Zróbmy coś! Nie mam tu na myśli szalonego działania. Być może coś, czego najbardziej potrzebujemy, to właśnie robić mniej, żeby zrobić miejsce i czas na Tego Najważniejszego, ale to nie będzie nic. Niech te cztery tygodnie nie przelecą nam niezauważenie z poczuciem straty czasu na nic.
2. Wszystko
Pułapką aktywnego adwentu może być próba zrobienia wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. Ktoś nad podsyła link do bloga, wchodzimy, czytamy i codziennie próbujemy wypełniać zadania. Podcast? Jak najbardziej. Codzienne filmiki na YouTube od kilku twórców? Oczywiście o adwencie – z miłą chęcią. Roraty codziennie – oczywiście. Adwentowa akcja w kościele? No kto, jak nie ja. Postanowień najlepiej tuzin… I tak rozmieniamy się na drobne, niczego nie robimy porządnie i ciągle jesteśmy zmęczeni. Każda z tych rzeczy jest dobra i może wnieść pozytywną zmianę na czas adwentu, ale myślę, że nie warto wprowadzać wszystkiego w jeden adwent.
3. Durne postanowienia
Jestem zwolennikiem postanowień na krótki okres. Cztery tygodnie to dobry czas na wyrobienie sobie nawyku, a właśnie czymś takim powinno być według mnie postanowienie adwentowe. To coś, co powinno nas zmieniać na lepsze. Dobrze jest dłużej pomyśleć nad jednym, konkretnym postanowieniem, naprawdę wspierającym nasze relacje ze sobą, z innymi i z Tym, kto jest dla nas Najważniejszy. Nie powiem Ci, co dla Ciebie jest durnym postanowieniem, bo dla Ciebie może to być coś całkiem innego niż dla mnie.
Dla mnie np. durnym postanowieniem byłoby niepicie alkoholu. Dlaczego? Choć uważam, że to bardzo dobre postanowienie dla kogoś, kto wieczorem uspokaja się różnymi trunkami, dla mnie byłoby to kompletnie nietrafiony pomysł, ponieważ… jestem abstynentką. Nie piję od ponad 6 lat – co zmieniłoby takie postanowienie w moim życiu? Nic. Takim samym durnym postanowieniem jest DLA MNIE niepalenie, niebranie narkotyków, niekorzystanie z TikToka… Dlatego, że to jest obszar, który nie wymaga naprawy. Postanowienia mają nam pomóc w zmianie na lepsze, a tylko my najlepiej wiemy, co wymaga zmiany.
pożyczanie postanowień
To właśnie dlatego nie warto mieć cudzych postanowień i właśnie dlatego każdy powinien wymyśleć je sobie sam, ewentualnie wspólnie ze spowiednikiem, kierownikiem duchowym. Teraz inny przykład, częściej pojawiający się w postanowieniach: słynne cukierki i słodycze. Niby proste, a jednak wymagające i jeszcze prozdrowotnie. Tylko dla kogo to będzie dobre, a dla kogo durne postanowienie? Co to zmienia dla osoby, która to wybrała i dla jej otoczenia? Jeśli nie będziesz jeść słodyczy, a choć trochę pieniędzy, które poszłoby na to ciasto, batona i inne takie przekażesz na jakąś akcje charytatywną – spoko. Jeśli nie będziesz jeść słodyczy, które nadmiernie Cię pobudzają i tę energię wykorzystasz choćby na zabawę z dziećmi, zrobienie porządków, posłuchanie konferencji, zrobienie sobie sałatki owocowej – to spoko. Ale jeśli zamierzasz nie jeść słodkich rzeczy, ale wszyscy muszą to zauważyć dzięki twojemu złego humorowi, bo wszyscy jedzą coś pysznego, a Ty nie, to wtedy to jest właśnie durne postanowienie.
4. Inspirować się, inspirować się, inspirować się, inspirować się, inspirować się…
Myślę, że już zaczailiście, o co chodzi. Zadbajcie o to, żeby Wasz adwent nie upłynął na inspiracji. Wielu ludzi ma wiele pomysłów. Jednak poprzez inspirację niewiele się da zrobić i zmienić. Jeśli na przykład wciąż będziesz szukać inspiracji na dekoracje świąteczne, a nie wybierzesz żadnej, to zostaniesz bez dekoracji świątecznych. Jeśli wciąż będziesz się inspirował w temacie kartek świątecznych, to na święta nikt nie dostanie jej od Ciebie, ponieważ wciąż będziesz w fazie inspiracji. Jak we wszystkim – należy znaleźć umiar. Inspirowanie się pomysłami innych nie jest ani dobre, ani złe. Jednak ciągłe szukanie inspiracji to adwentowy błąd, który dotyka wielu. Można się nikim nie inspirować i owocnie lub nie spędzić adwent. Można się kimś, czymś zainspirować i radośnie przeżyć adwent, ale i można utonąć pod falą inspiracji na adwentowy czas.
5. Ściśle pościć
Adwent to nie Wielki Post. To nie znaczy, że Twoim postanowieniem nie może być jakaś forma postu. Uważam jednak, że te dwa okresy powinny być różne. Uważam, że ścisły post może być takim adwentowym błędem i lepiej zostawić poszczenie na czas Wielkiego Postu. To moje prywatne zdanie. Ty możesz myśleć inaczej.
6. Zmuszać dzieci do robienia zadań adwentowych
Chcemy dzieciom pokazać, jakie przygotowania do świąt mogą być fajne, ciekawe, piękne, wręcz boskie. Przygotowujemy te wszystkie kalendarze, zbieramy te naklejki na roratach. Dzieci to jednak tacy sami ludzie jak my. Czasem są zmęczeni, czasem nie mają ochoty, czasem im się po prostu nie chce – i mają do tego prawo. Zmuszanie ich do niczego dobrego nie doprowadzi.
7. Straszenie dzieci, że nie przyjdzie Mikołaj, Dzieciątko, Gwiazdor…
Czy może być coś gorszego od zmuszania dzieci do robienia zadań adwentowych? Według mnie to straszenie dzieci. Bóg rodzi się dla nas wszystkich. WSZYSTKICH. Dla Niego nie ma dobrych i złych, dla Niego wszyscy jesteśmy błądzący. WSZYSCY. Straszenie, jeśli nawet pomoże, to na krótko – i jaki da obraz Boga dziecku? Uważam, że dzieci nie powinno straszyć się Panem Bogiem, lekarzem, policjantem, księdzem. Bez względu na to, jakie sami mamy do nich podejście, może wywołać to więcej szkody niż pożytku. To niby jest takie oczywiste. Ale wszystkie zdania, które mają przekonać dziecko do zrobienia czegokolwiek, zaczynające się od pytania „Czy/jeśli chcesz, żeby przyszło Dzieciątko/Mikołaj/Gwiazdor, to…”, są uczeniem dzieci, że Dzieciątko i reszta to takie automaty, do których trzeba włożyć posłuszeństwo, dobre uczynki, modlitwę, jakieś zadania, żeby wyjąć prezent. Naprawdę takiej warunkowej relacji chcemy dla dzieci?
8. Adwentowe błędy porównywania
Ktoś wrzucił bajerancki kalendarz adwentowy, ktoś codziennie dzieli się swoimi przemyśleniami z fragmentów z Pisma Świętego. Inna osoba codziennie chodzi na roraty. Ktoś nie robi nic. Niektóre osoby mają dobre, a inne „durne” postanowienia adwentowe. A Ty? Co z Tobą? Czemu nie potrafisz, tak jak Kaśka, czemu nie chcesz, tak jak Bartek? Czemu Ci nie wychodzi? Zapomnij o tym, co inni – chyba że pomysły innych Cię inspirują, byle z umiarem, i na ich podstawie wymyślasz coś dla siebie. Jeśli pomysły, inspiracje od innych Cię przygnębiają, wtedy przestań podpatrywać. Każdy z nas ma inne zasoby czasu, przestrzeni, możliwości, zdolności.
Nie warto porównywać się do nikogo. Nawet do siebie sprzed roku czy lat, bo to była inna osoba, w innym momencie życia. Inaczej przeżywa adwent singiel, inaczej matka z noworodkiem, inaczej rodzina w trakcie przeprowadzki, inaczej zdrowy, inaczej opiekun osoby niepełnosprawnej… W tym adwencie bądź tu i teraz sobą – dla siebie i dla innych. Nie zapominaj o swoim bagażu doświadczeń, ale patrz na swoją najbliższą przestrzeń domową, na którą największy masz wpływ.
9. Latać za prezentami
Na święta chcemy obdarować się prezentami. Wszystko fajnie, ale gdzieś, kiedyś trzeba te prezenty kupić. Ofert mnóstwo, a sklepy przed samymi świętami windują ceny. Rozgorączkowanych ludzi biegających po sklepach jest sporo. To nie sprzyja adwentowemu oczekiwaniu. Ja sposoby mam dwa: po pierwsze, zabieram się za to w listopadzie jeszcze przed adwentem, po drugie, jak najwięcej robię przez Internet. Nerwy wynikające z przedświątecznych przygód i z polowań mogą skutecznie popsuć nawet najlepsze przygotowanie.
10. Bombki, gwiazdki światełka, obrusy, stroiki, łańcuchy, bałwanki, ozdoby, aniołki, szopki…
Tak łatwo ulec magii świąt. Wszyscy chcemy, żeby na święta było ładnie, rodzinnie, pachnąco. Nie ma w tym nic złego, dopóki mieści się to w rozsądnych granicach. Jednak nakupowanie komercyjnych ozdób i ustrojenie domu jak choinka może, zamiast umilić nam świąteczny czas, jeszcze bardziej pokazać nam pustkę wnętrza. Ja stroję dom dopiero po przedświątecznej spowiedzi. Lubię świąteczne dekoracje, staram się jednak, by miały właściwie miejsce, ilość i czas.
Myślę, że omówiłam podstawowe adwentowe błędy popełniane w tym czasie oczekiwania na Boże Narodzenie. Na przestrzeni lat popełniłam niemal wszystkie, dlatego chciałam podzielić się z Tobą wiedzą o tym, co mogłoby Tobie lub Twoim bliskim zepsuć adwent, aby tego uniknąć. Powodzenia!
Uważasz ten wpis za wartościowy?
Możesz postawić mi wirtualną kawę 😊

Zgadzam się, wszystko albo nic to kiepska perspektywa.
Ad 3 – postanowienie niejedzenia słodyczy to chyba najczęstsze jak się było dzieckiem. Wiele osób przenosi je do dorosłości… Dla mnie „durne” byłoby nie oglądanie telewizji, bo chociaż telewizor mam to oglądam go bardzo rzadko. Co innego telefon, tu już jest nad czym pracować